Axel
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:52, 02 Mar 2007 Temat postu: Czy rok 2007 jest rokiem 2012? |
|
|
Czy to możliwe, że żyjemy obecnie w roku 2012 a nie jak wynika z naszego kalendarza w roku 2007? Wg. niektórych badaczy za bardzo zaufaliśmy obliczeniom mnicha Dionizosa Exiguus'a...
Czy dziś żyjemy w roku 2011 czy 2012? Nie wiadomo dokładnie. Z całą pewnością jednak, rok 2007 minął już dawno...
1 r. n.e. - era chrześcijańska - rok po narodzeniu Jezusa Chrystusa. Datę tę wyznaczył mnich Dionizjusz Mały, według którego Jezus narodził się 25 grudnia w roku 753 od założenia Rzymu - następny rok (754. od założenia Rzymu) przyjęto jako pierwszy rok ery chrześcijańskiej, nazywanej popularnie 'naszą erą'. Numeracja lat przed narodzeniem Chrystusa również rozpoczyna się od roku pierwszego. Choć z najnowszych źródeł historycznych wynika, że Chrystus urodził się w 4-5 r. p.n.e.
Jeżeli tak - co zdaje się być powszechnie przyjętą tezą, od której nie odcina się nawet kościół - obecnie mamy rok 2011 lub 2012.
W tygodniku "Wprost", w numerze 892 z 2 stycznia roku 2000 możemy przeczytać artykuł następującej treści:
Rok 2000 nie jest "zerowym" rokiem trzeciego milenium, ale tysięcznym rokiem
drugiego. W przeciwnym razie musielibyśmy przyjąć, że 1000 lat trwa 999 lat, co brzmi - przyznajmy - niezbyt mądrze
Niektórzy wolą szybko
autor: Piotr Moszyński
Po co zarobić na XXI wieku raz, skoro można dwa? Tysiące ludzi bezpodstawnie przeświadczonych, że 1 stycznia 2000 r. wkraczają w następny wiek, a nawet w następne tysiąclecie, to rewelacja dla handlowców i organizatorów wszelakich imprez rozrywkowych. Za rok będą mogli powiedzieć - całkiem słusznie i wspierając się na autorytetach naukowych, których zdania w tym roku zbytnio się nie eksponuje - że przecież to wszystko było złudzeniem optycznym, wynikającym z przemiany 19 w 20, a XX wiek skończy się dopiero 31 grudnia 2000 roku. "Przykro nam, że się Państwo pomylili - powiedzą - ale sylwester tysiąclecia nie był przed rokiem. Rok temu była jedynie przymiarka, a prawdziwe obchody będą teraz". Jeżeli więc ktoś chce poważnie uczcić i okrągły rok 2000, i nowe milenium, będzie musiał za rok powtórzyć wszystkie szaleńcze wydatki, jakie ewentualnie poczynił obecnie.
W dzienniku "Le Gaulois" w wydaniu z 1 stycznia 1900 r. pisano: "Czy wreszcie nadszedł ów słynny XX wiek, po którym spodziewamy się tylu wspaniałości, czy też można mieć nadzieję na jeszcze dwanaście długich miesięcy wieku XIX? (...) Jest bardzo prawdopodobne, że nasze prawnuki będą się podniecać takim samym problemem w roku 1999". Brawo! Strzał w dziesiątkę! Prawnuki podniecają się do tego stopnia, że we Francji postanowiono dla uśmierzenia sporów wydać w tej sprawie komunikat rządowy. Uczyniono to jednak wystarczająco dyskretnie i wystarczająco późno - 16 grudnia - żeby nie popsuć zbytnio interesów handlowcom. Komunikat wydało Ministerstwo Edukacji Narodowej, Badań Naukowych i Technologii, a podpisali go dyrektor Instytutu Mechaniki Nieba, prezes Obserwatorium w Paryżu i prezes Biura Długości Geograficznych. Czytamy tam m.in.: "Wobec zbliżania się roku 2000 niezbędne wydaje się przypomnienie oficjalnych reguł rządzących obowiązującym we Francji kalendarzem. XXI wiek i trzecie tysiąclecie zaczną się 1 stycznia 2001 r., zgodnie z definicją daty wynikającą z normy ISO 8601-1998, stanowiącej, że pierwszy dzień miesiąca jest oznaczony jako 01, pierwszy miesiąc roku jest oznaczony jako 01, a lata liczy się począwszy od roku 1. Data nie przedstawia czasu, który upłynął od początku istnienia kalendarza, tylko numer porządkowy bieżącego dnia, bieżącego miesiąca i bieżącego roku. W dacie i numerach wieków i tysiącleci stosuje się kolejność porządkową, rozpoczynającą się od 1".
Jasne jak słońce i aż dziw bierze, że w ogóle mogą wybuchać spory na ten temat. Rok 2000 nie jest przecież "zerowym" rokiem trzeciego milenium, ale tysięcznym rokiem drugiego. Gdyby ten rok nie dopełnił się w drugim tysiącleciu, musielibyśmy przyjąć, że 1000 lat trwa 999 lat, co brzmi - przyznajmy - niezbyt mądrze. Najzabawniejsze jest jednak to, że prawdopodobnie również ten spór jest zupełnie bezsensowny, bo jeżeli naszą erę liczymy od narodzenia Chrystusa, to zapewne jesteśmy już w czwartym albo piątym roku trzeciego tysiąclecia, hucznie sposobiąc się do powitania pierwszego i to w dodatku w niewłaściwym momencie.
W kołach specjalistów coraz mocniejsze jest przekonanie, że mnich z VI wieku Dionysios Exiguus, któremu zawdzięczamy obowiązujące wyliczenia kalendarzowe, pomylił się w nich o 4-5 lat. Wiemy bowiem, że Chrystus przyszedł na świat, kiedy w Judei królował Herod. O Herodzie wiemy zaś, że zmarł na pewno przed rokiem, który uważamy za rok 1. [...]
Post został pochwalony 0 razy
|
|