Wojtas
Gość
|
Wysłany: Sob 1:01, 04 Gru 2010 Temat postu: Dla mojej przyjaciółki ;) |
|
|
Jono myślę ,że zaczynamy temat rzekę
Pozwól ,że ja pierwszy zaproponuje wątek.MAM nadzieje ,że napisze ze zrozumieniem choć już poźno
O słowach Ewangelii można by powiedzieć to,co św. Augustyn mówił o ciele Chrystusa 'Ciało jest tylko naczyniem, lecz pamiętajcie, że nie jest tym ,czym On jest.'
Było by więc grubą pomyłką,gdybyśmy poprzestawali tylko na literze Ewangelii, na owym "naczyniu słowa" ,a nie usiłowali wyzwolić z niej ducha.OK?
Przede wszystkim przystąpmy do sprawy,która dla wielu ludzi jest przedmiotem zwątpienia:mianowicie powściągliwości relacji ewangelicznych dotyczących Maryji,usuwania Jej w cień, jak gdyby odsunięcia Jej od udziału w zyciu i działalności Syna.
To jest to o czym często piszesz."Czy jest gdzieś o tym napisane na stronach Ewangelii?"
Tę trudność musimy rozwiązać ,bo jest ona kluczem do tego życia Maryji,które na kartach Ewangelii przesuwa się w ukryciu,w milczeniu,w głębokim cieniu,w przeciwieństwie nie tylko do postaci samego Chrystusa,lecz również do postaci Apostołów,uczniów, niewiast.
Początek Ewangelii oświetla wprawdzie Maryję tajemnicami Zwaistowania,Nawiedzenia,Narodzenia,Ofiarowania w świątyni,ucieczki do Egiptu,,uległości Jezusa.Jezus jest jak gdyby z Nią nierozerwalnie zrośnięty,ale nagle gaśnie od chwili Jezus rozpoczyna działalność publiczną.
Gdy Jezus powołuje apostołów i z pośród grzeszników zbiera sobie grono uczniów i przyjaciół ,gdy rodziną swoją nazwie różnych "braci" i "siostry" przygodnie spotkanych,tylko jedna osoba znajduje się poza nawiasem Jego zaintersowań,czy obcowania z Nim.Jedna zostaje odsunięta na bok,osnuta cieniem.A kiedy pojawia się dwa czy trzy razy ,to tulko po to ,by potem zapaść w jeszcze większe zapomienie.
Umiłowany Jej Syn szczodrze szafuje uznaniem, pochwałą, tytułami tym,do których są one zwrócone,zapewniają chwałę ,nigdy nie przemijającą.O Janie Ch. powie Jezus ,że jest większy niźli prorocy,a nawet ,że nie ma większego zrodzonego z niewiasty.Szymona zapewni ,że jest opoką pod budowę K. Setnikowi -"Nie znalazłem tak wilekij wiary w całym Izraelu"Mt 15,28 "O niewiasto wielka jest twoja wiara"Do Marty i Marii - "wybrałaś cząstkę najlepszą".Imię Magdaleny w glorii nie milknącej pochwały przekaże Ewangelii ,gdziekolwiek głoszona będzie.Stanie w obronie cudzołożnicy,upomi się o część należną wdowim groszom,nie opsze się boleści wdowy z Naim.Nawt przywalony krzyżem ,Lżony przez oprawców ,omdlewający,skatowany,nie potrafi przejść obojętnie obok łez niewiast jerozolimskich.Dla każdego znajdzie słowo niezapomiane,wyraz miłości czy podziwu.Na matkę - nic.
"Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?"Jn2:4
Jeśli Ewangelia wspomina o tym ,że Maryja ,choć z daleka,towarzyszyła Synowi,to tylko po to by zaznaczyć ,że nie zwracał na nią żadnej uwagii..Wolno jej było zaledwie wmieszać się w otaczający
Go tłum.A gdy z tego tłumu odezwie się głos "Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś"Łu 11;27
Jezus jak gdyby chcąc Matkę pochwały pozbawić zastosuje ją do ogółu wybranych.W chwilach kluczowych jak np. na górze Tabor nie ma mowy o M.Dopiero na Kalwarii wysuwa się znów postać współuczesticzki udręki i bólu.Lecz i tu Ukrzyżowany zauważy Jej obecność tylko po to ,by się jej zrzec na korzyść ucznia.
Jestem już zmęczony
Sam nie cierpie czytać za długich fragmentów więc na dziś juz koniec
Nie skończyłem jeszcze tej myśli.
Przemyśl prosze fragmenty dotyczące spólnego życia Maryji i Jezusa.
Kto będzie pierwszoplanową postacią scen zmartwychstania? Ciekawi mnie czy z czymś się jak do tej pory nie zgadzasz?Kto ostatni pożegna skatowane ciało Jezusa?Kto pierwszy powita jego triumf?Któż by jak nie Ona?Nieodłączna towarzyszka wszystkich cierpień ,doświadczeń ,upokorzeń ciągnących się od żłobka aż po krzyż.Któz więc jak nie Ona będzie będzie Go odprowadzać wzrokiem aż poza ten obłok ,co skrył Go podczas Wniebozięcia?
W ewangelicznym opisie tych wydarzeń nie znajdziemy ani słowa o Maryji.
eh znowu się rozkręciłem cdn...
|
|