Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
iza
Gość
|
Wysłany: Wto 23:05, 02 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
chyba zmienie swoje imie na iza
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
effka
Dołączył: 26 Paź 2010
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:30, 02 Lis 2010 Temat postu: effka |
|
|
Anula,ciesze sie,ze moglam pomoc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anula
Gość
|
Wysłany: Śro 3:25, 03 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
To znaczy, ja Anula zmieniam imie na moje ulunione - Iza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erik
Dołączył: 29 Paź 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 5:04, 03 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Szanowna pani Anulo-Izo: Przepraszam, że tak późno, ale jak obiecałem, więc odpowiadam. Spytała pani czemu zaprzeczam sam sobie, pisząc tutaj moje prace (nie winem jak je nazwać). Chodzi mi o 3 części „5 słońce” umieszczone na „2012 r” i „6 słońce” z „Zabójcze fale z kosmosu” staram się udowodnić nie koniecznie prawidłowy sposób przeliczania czasu „Majów”, co może oznaczać inną datę zakończenia ery słonecznej (nie koniecznie 21. 12. 2012r). Jak również pogląd, iż scenariusz domniemanych zdarzeń (jeśli nie jest zobligowany przeznaczeniem i planem tzw. „Boga”), może w dużej mierze zależeć od nas samych, choćby przy okazji opisanego przez starożytnych fenomenu „wiązki” „promienia” może nie koniecznie jednakowemu z wizjami pani Ilony Róży, choć kto wie jakie były przyczyny i jakie mogłyby być ewentualne interpretacje jej objawienia? Tak czy inaczej pyta pani czemu w jednym miejscu poddając przemyśleniu scenariusz zdarzeń w grudniu 2012 roku udowadniam, że może nic się nie zdarzy, z innej zaś strony w swym własnym wierszu wieszczę nadciągającą zagładę. Może, aby zostać bardziej zrozumiałym powinienem zacząć od początku. Z prośbą, że jeśli mój wywód będzie zbyt nużący to po prostu da mi pani o tym znać. Nie chcę bowiem niepotrzebnie kogoś zanudzać swymi przemyśleniami, z innej zaś ważniejszej dla mnie strony nie chcę tracić czasu na jałowe wynurzenia. Może więc zacznę od tego, że kiedy po wypadku samochodowym i pewnym czasie rehabilitacji wywalczyłem z pomocą prawników nieco pieniędzy, mój brat mieszkający tu gdzie ja zaproponował mi otworzenie wspólnego biznesu. Jako, że zawsze był zamiłowany w motoryzacji przez co jest wspaniałym mechanikiem samochodowym, ja zaś z powodu mych manualnych zdolności i ratowania się na początku pobytu w Italii pracą w auto-caroseri , czyli jako blacharz samochodowy -tutaj bodyman , założyliśmy wspólnie z bratem zakład mechaniki i blacharstwa samochodowego. Brat po prostu bał się otworzyć tej działalności samodzielnie, gdyż z jednej strony zdawał sobie sprawę, że lepiej, raźniej i bezpieczniej działać wespół, poza tym mniej traciłby jeśli przedsięwzięcie by się nie udało. Tak czy inaczej wspólnie w tych wzlotach i upadkach przetrwaliśmy pięć długich lat, a po tym okresie mieliśmy siebie na tyle dosyć, że nasze braterskie stosunki oziębły na następnych kilka lat. Powodem naszego ponownego spotkania był mój powrót z Polski, gdzie po latach emigracji byłem w odwiedzinach u innych członków mej rodziny. Miałem przekazać bratu coś od naszego Ojca.
W tym czasie brat zmienił się ze skrajnego materialisty w skrajnego katolickiego ortodoksa, co bardziej przekonywało mnie do niego, gdyż sądziłem, że teraz zacznie okazywać więcej braterskich uczuć. W trakcie rozmowy napomknąłem bratu, iż szukam domu do kupienia, a on na to oświadczył mi, że w jego sąsiedztwie ( po przeciwnej stronie ulicy) pewna starsza kobieta sprzedaje duży dom. Nie wiem jak to się zdarzyło, ale w rezultacie kilka miesięcy później ten dom już należał do nas. Siłą rzeczy także odmroziły się i nasze stosunki bratersko -rodzinne, i niedługo później spotykaliśmy się na co weekendowych spotkaniach, gdzie na tych wizytach i rewizytach spotykaliśmy się z jeszcze innymi znajomymi i z mym bratankiem, który wówczas nie był jeszcze pod przemożnym wpływem brata i wyznawał ideologie wschodnich religii, trudniąc się złotnictwem i chyba wszystkim innym. Ja w tamtym okresie pracowałem w szóstej co do wielkości na świecie stoczni jachtów oceanicznych „West Bay”, a w wolnym czasie oprócz organizowania rozlicznych bali i zabaw, o czym pisałem na stronie „Inne” „INKARNACJA”, również udzielałem się w polonijnym teatrze „33” ( liczba osób, które przyszły na założycielskie spotkanie- nie ma nic wspólnego z wiekiem Jezusa). W tym teatrze prym wiódł Michał Anioł -to nie pseudonim, ale prawdziwe nazwisko polskiego aktora, znanego z kilku ról między innymi z filmów takich jak „Karate po Polsku” czy serial „Dom” . Ale wracając do owych piątkowych czy sobotnich obiad- kolacji, na których im dalej w przyszłość brat wiarą neofity zaszczepiał swe nowe spojrzenie na świat przez pryzmat ideologii katolickiego kościoła. Niedługo później stał się też poetą, który niby Orfeusz czy Neron w asyście grupy klakierów recytował swe upoetycznione żale do świata, że nie był dostatecznie wynagrodzony i doceniony. Ja z żoną coraz bardziej w tym towarzystwie byliśmy wyalienowywani. Po którymś z owych spotkań, kiedy o czwartej rano wyszli już wszyscy goście, a ma żona już spała, poczułem nieprzemożne pragnienia napisania wiersza i niby nawiedzony zanim ma żona wstała o ósmej rano ja miałem już gotowy mój pierwszy (w tym życiu) wiersz „Prawda”
PRAWDA
Nieodgadniona prawdo - czy słowem czerstwym jesteś - przeszłości wspomnieniem.
Miłości Boskiej esencją - zbawiennym pragnieniem.
Czy do wieczności dążysz - czy kresu żywota.
-Pocieszasz nas czy uczysz - w swych prawideł splotach.
Niezmienna stale jesteś - i w przód przewidziana.
-Lub korzyść tobie sprawi - pozytywna zmiana.
Ślepą wiarą - pokorą kościelnych dogmatów.
Wiedzą tajemną - przenikania się Światów.
Czy karuzeli wcieleń - energią przeżytą.
Lub w nas Boskiej mocy - częścią nieodkrytą.
-Zgłębić ciebie nie sposób - czy liniałem zmierzyć.
-Jedyne co mogę tylko - to w ciebie uwierzyć.
Gdy pragnień ostoją bywasz - i życia osłodą.
Lecz pchasz często do zbrodni - i jesteś niezgodą
-Zło i dobro na równi - trzymając w połowie
Jak noc i dzień pospoły - znajdują się w dobie.
-Ważna myśl w tym być musi - przemyślnie schowana.
Aby bez trwogi kroczyć - w zasad twych arkana.
Cierpień życia w pokorze - bagażu nieść brzemię.
Lub w trwaniach swych - raz po raz -gromadząc swe mienie.
-Po wielokroć odkryta - lecz wciąż nienazwana.
W tysiącach imion zawarta - a jednak nieznana.
-Tu to czy też w niebiesiech - szukam cię od nowa.
Jakby w przeznaczeń ciągu długim - tkwiła jakaś zmowa.
-Na wzór Syzyfa głazu - Atlasa udręki.
Zeusa zmartwychwstań wiecznych - i Chirona męki.
Wątroby Prometeusza - przez ptaka dziobanej.
Czy Pana smutnych westchnień do dziewic tysiąca.
-Gdy swą flecią muzykę w kniejach gra bez końca.
-Lecz nadejść kiedyś musi - wybawienia pora.
Gdy niestraszna już będzie - śmierci sucha zmora.
I narodzin bólu - już nigdy nie będzie.
-Gdy niby nigdzie - a będziemy wszędzie.
W każdej cząstce wszystkiego - będziemy spisani.
Nawet w życiu swym będąc - mało komu znani.
-By koledż kończąc najwyższy - jak heros swe prace.
Na niebiańskim posłaniu - gwiezdne puszczać race.
PIRAEUS 2000 r.
Od tego czasu napisałem ich bez mała sto próbując w nich znaleźć sposób wyrazu na podobieństwo antycznych myślicieli, z których jedynie Sokrates wyłamał się odważając się mówić o bogach prozą, za którą to herezje został skazany przez rajców Aten na śmierć przez zażycie trucizny . Na tym może na razie zakończę z prośbą, aby napisała mi pani czy jej przypadkiem nie nudzę, ale ze mnie już taki gawędziarz. A jeśli panią znudziłem postaram się dojść do sedna jakoś szybciej. Erik.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iza
Gość
|
Wysłany: Czw 1:27, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Effko tak jak pisalam, mialam okazjeczytac wspomniana ksiazke. I mysle, ze nie trzeba daleko szukac swego szczescia.I jakby tak nad tym wszystkim sie zastanowic, to wszyscy mamy przeciez dobre pomysly na zycie, ale jakos nie potrafimy ich w sobie odnalezc.
Panie Eryku bardzo prosze pisac dalej, chyba ze to komus przeszkadza. Dla mnie wszystko to jest niezmiernie zajmujace, tymbardziej ze moze w jakis sposob bede mogla zrozymiec klimat I decyzje moich rodzicow z, ktorymi tez jako dziecko bylam zmuszona wyjechac z kraju na emigracje.Kiedys nawet mialam do nich zal, ze zabrali w ten sposob mi czesc mojego dziecinstwa, wyrywajac z mego srodowiska i wtlaczajac w obcy kulturowo swiat, gdzie przez dlugi czas czulam sie byc ta gorsza i obca.Dzis, z perspektywy czasu oczywiscie, powinnam podziekowac im za to, ze jednak tutaj na zachodzie moglam zagwarantowac sobie rownouprawnienie I niezaleznosc , gdyz widzac swe niegdzisiejsze przyjaciolki z trzepaka wszystkie one sa juz zdewocialami, znerwicowanymi zonami drobnych pijaczkow Obarczajac sie dodatkowo stadami bachorow i obowiazkow, a jedyna zludna utopijna nadzieje maja wlasnie sluchajac tych wampirskich audycji radia Maryja I Trwam.Ja na moje szczescie mam zdrowa rodzine kochajacego meza I dwojke dzieci i swa nie za tak uciazliwa prace i wielu znajomych. Jedyne co tylko teraz powinnam to tak jak pisze pani Ewa Foley to tylko te prace bardziej polubic. Pozdrawiam Iza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erik
Dołączył: 29 Paź 2010
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 2:18, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Izo: Dobra kobieto. Dzięki za słowa zrozumienia i chęć słuchania mych gawęd, cieszę się, że widzisz w mych losach odrobinę swych przeżyć z emigracji. Choć nie tak całkiem zgadzam się z Tobą, że można uogólniać. Ludzie w Polsce na pewno tak jak na całym świecie również potrafią żyć godnie i być szczęśliwymi( znam kilku takich).Jeśli zaś chodzi na przykład o mnie, to ja ogólnie też nie miałem tak źle, mimo, że byłem na własnym utrzymaniu, chyba wiesz o czym mówię(mam na myśli czas spędzony we Włoszech w oczekiwaniu na załatwienie formalności w calu wyjazdu do Kanady). Po pracy na plantacjach oliwek i winogron, pracowałem na myjni samochodowej, we wspomnianym w mych poprzednich wspomnieniach zakładzie samochodowym, a później jako spawacz w pewnym ogromnym ośrodku kempingowym nad Morzem Tyrreńskim. Ośrodek nazywa się „Clemalu”, a jako że nie było tam dobrej informacji ( w Polsce pracowałem między innymi jako starszy dekorator i liternik w „Wojewódzkim oddziale WSS Społem” ) zaproponowałem właścicielowi zająć się stworzeniem szyldów, drogowskazów i tablic reklamowych. Capo, czyli szef zgodził się, abym jako sprawdzian moich umiejętności rozpracował kolorystycznie dotychczas jednobarwne godło tego ośrodka, ale miałem to robić po pracy( jako spawacz gdzie wykonywałem i naprawiałem całe kilometry ogrodzeń i konstrukcji coraz to nowych domków kempingowych). Eksperyment się udał i za pierwszą artystyczną pracę we Włoszech otrzymałem niebagatelną dla mnie sumę 600 000 lirów i z dnia na dzień ze spawacza stałem się artystą i liternikiem ośrodka. Kiedy zacząłem już malować wielkie obrazy mające być wystrojem wnętrza powstającej kawiarnio- restauracji zaistniało pewne zabawne zdarzenie. Jako że kiedy ja reprodukowałem turystyczne atrakcje Włoch i prowincji Lazio, moja żona malowała wielkie kilkunastometrowej długości reklamy ośrodka, które miały być ustawione na drogach tak, aby były widoczne nawet z 10 kilometrów. W tym czasie znano mnie jako Taddeo z powodu, że wszelkiego rodzaju odmian imienia Erik, Jurek , Jarek, Irek czy Mirek było tak wiele wśród pracowników ośrodka, że postanowiłem używać mojego drugiego imienia Tadek. W owym czasie kiedy byłem zajęty przy jakimś obrazie przyszedł do mnie jeden z pracujących tam Włochów z zapytaniem jak nazywa się po Polsku malarz, a ja opacznie zrozumiałem że pyta się on o jakiegoś polskiego malarza i odpowiedziałem jemu Matejko. Jakże się później uśmialiśmy z żoną kiedy usłyszeliśmy, że co niektórzy Włosi na ośrodku mówią na mnie matejko a na moja zonę Matejka. Powszechnie nazywano mnie tam Taddeo Pollacco. To był chyba jeden z najszczęśliwszych okresów w tym moim życiu. I to może w niejednym życiu było mi we Włoszech tak dobrze. Tak jak Tadeuszowi Kuntze -po Polsku znanemu jako Tadeusz Konicz. We Włoszech jak wspominałem miałem też taki sam przydomek jak ten jeden z najwybitniejszych polskich malarzy XVIII wieku. „Taddeo Pollacco”. Tadeusz Konicz, (ur. 20 kwietnia 1727 w mym rodzinnym mieście Zielonej Górze, zm. 8 maja 1793 w Rzymie). Był nadwornym artystą malarzem biskupa Stanisława Załuskiego, studiował w Krakowie i Rzymie. Większość swojego życia spędził jednak we Włoszech, gdzie go nazywano Taddeo Pollacco. Co najmniej w trzech domniemanych moich poprzednich żywotach również byłem Włochem. Pierwsze moje dzieła nawiązywały do malarstwa religijnego, tak jak ten temat był pierwszym i najpopularniejszym wątkiem twórczości Konicza. Obrazy i freski Konicza-Kuntzego zdobią ściany i wypełniają liczne ołtarze, sklepienia kościołów i świątyń: Krakowa, Kocka, Warszawy i Rzymu. Może więc, jak zapewne czytałaś, nic dziwnego, że jakiś czas później najważniejsza dla mnie stała się kwestia reinkarnacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:53, 07 Lut 2011 Temat postu: Re: iskra wychodzi z Polski |
|
|
Mam pytanie czy książka "Świetliste Dusze" ilonarozalska ma coś wspólnego z książką ,, Błękitno-niebieska kula pełna łagodnego światła'' autor : Ilona Różalska z 2008 r ??? czy tylko zbieżność nazwisk ps. 96 stron a więc podobna grubość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
Gość
|
Wysłany: Nie 12:03, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
chętnie zapoznam się z Twoim przesłaniem [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
Gość
|
Wysłany: Nie 12:08, 13 Lut 2011 Temat postu: iskra wychodzi z polski |
|
|
chętnie zapoznam się z Twoim przesłaniem [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
giovanni
Gość
|
Wysłany: Pon 15:50, 21 Lut 2011 Temat postu: prosba |
|
|
Witam!
Jesli moge to tez prosze o przesłanie na mail-a [link widoczny dla zalogowanych].
|
|
Powrót do góry |
|
|
ja
Gość
|
Wysłany: Nie 14:17, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
ja również poproszę [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alojzy
Gość
|
Wysłany: Czw 18:56, 28 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Bogusław napisał: | IVO czy ty grasz taką fanatyczkę czy taka jesteś???
Kościół to cały ten system penitencjarny, który powstał 17 wieków temu i trwa, na szczęście już ledwie do teraz.
Panie Eryku, ja się z Panem zgadzam, dla mnie wiedza jest cnotą, dlatego katolicy wytykają palcami, bo myślę, analizuję.
IVO, ty się po prostu boisz, boisz i jeszcze raz boisz przyznać komuś rację, bo jest to nie na rękę z twymi dogmatami. |
Nie można ci człowieku przyznać racji bo piszesz głupoty! Nie przeczytałem tutaj ani jednego twojego wpisu samodzielnego i przemyślanego.
Wszystkie wpisy opierasz na kilku żródłach niepotwierdzonych i plączesz różne zdarzenia ze sobą tworząc fantazy. Poza tym masz wahania osobowości. Raz atakujesz wszystkich i wyzywasz a za chwilę piszesz że to ciebie atakują i udajesz słabiutkiego. Weż chłopczyku dorośnij bo jesteś żałosny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alojzy
Gość
|
Wysłany: Czw 19:21, 28 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Eryk jeśli Ty piszesz że Pismo Święte czytałeś łatwo i lekko to wcale się nie dziwię Twoim poglądom. Otóż wiara jest darem i to wielkim. Mam nadzieję że kiedyś tego doświadczysz.
Żeby zrozumieć to co napisane w Piśmie Świętym nie wystarczy tylko przeczytać. Trzeba znać historię, geografię i obyczaje ówczesne a także układy polityczne z tamtych czasów.
Osądzasz wierzących po ich kapłanach? Robisz to samo co św. inkwizycja pod względem osądzania kogoś bez podstaw więc w czym Ty jesteś lepszy?
Gdybyś rzetelnie zapoznał się z zapowiedziami pojawienia się Mesjasza i z naukami tegoż Mesjasza-Jezusa Chrystusa to byś nie pisał tego co piszesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
damian
Gość
|
Wysłany: Sob 15:32, 30 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Iza napisał: | Effko tak jak pisalam, mialam okazjeczytac wspomniana ksiazke. I mysle, ze nie trzeba daleko szukac swego szczescia.I jakby tak nad tym wszystkim sie zastanowic, to wszyscy mamy przeciez dobre pomysly na zycie, ale jakos nie potrafimy ich w sobie odnalezc.
Panie Eryku bardzo prosze pisac dalej, chyba ze to komus przeszkadza. Dla mnie wszystko to jest niezmiernie zajmujace, tymbardziej ze moze w jakis sposob bede mogla zrozymiec klimat I decyzje moich rodzicow z, ktorymi tez jako dziecko bylam zmuszona wyjechac z kraju na emigracje.Kiedys nawet mialam do nich zal, ze zabrali w ten sposob mi czesc mojego dziecinstwa, wyrywajac z mego srodowiska i wtlaczajac w obcy kulturowo swiat, gdzie przez dlugi czas czulam sie byc ta gorsza i obca.Dzis, z perspektywy czasu oczywiscie, powinnam podziekowac im za to, ze jednak tutaj na zachodzie moglam zagwarantowac sobie rownouprawnienie I niezaleznosc , gdyz widzac swe niegdzisiejsze przyjaciolki z trzepaka wszystkie one sa juz zdewocialami, znerwicowanymi zonami drobnych pijaczkow Obarczajac sie dodatkowo stadami bachorow i obowiazkow, a jedyna zludna utopijna nadzieje maja wlasnie sluchajac tych wampirskich audycji radia Maryja I Trwam.Ja na moje szczescie mam zdrowa rodzine kochajacego meza I dwojke dzieci i swa nie za tak uciazliwa prace i wielu znajomych. Jedyne co tylko teraz powinnam to tak jak pisze pani Ewa Foley to tylko te prace bardziej polubic. Pozdrawiam Iza. |
Boże.. jaka bzdura. Dawno Cię w Polsce nie było, co? Strasznie irytują mnie ludzie, którzy twierdzą, że w Polsce to sama bieda i nieszczęście, tutaj mamy wiele szans, jak w każdym innym europejskim kraju, może i jest trudniej, ale mądry, pomysłowy i z dobrym nastawieniem człowiek da sobie radę i może być zajebiście szczęśliwym w każdym miejscu, tym bardziej w Polsce, bo znacznie przyciemniamy prawdę. Tchórze wyjeżdżają tam gdzie jest lepiej, ale Polska to bardzo dobre miejsce do życia w porównaniu z dziesiątkami innych krajów na świecie, tylko trzeba się trochę bardziej wysilić i po pierwsze - cieszyć się z tego, gdzie się jest i dostrzegać zalety, których jest ogrom, pomimo wielu wad, które do cholery my mamy naprawiać, a nie uciekać i odłączać się od narodu, bo kto inny to zrobi?
Wybacz ale po tekstach z serii "Coś o Polsce", typu:
Cytat: | gdyz widzac swe niegdzisiejsze przyjaciolki z trzepaka wszystkie one sa juz zdewocialami, znerwicowanymi zonami drobnych pijaczkow Obarczajac sie dodatkowo stadami bachorow i obowiazkow |
Czuję się zwyczajnie urażony, jako Polak, kochający swoją ojczyznę, szanujący jej przeszłość i chcący uczestniczyć w narodzie, jako ktoś, kto zmienia jego charakter wciąż na lepszy, który przede wszystkim WIE, że to o czym piszesz może ma miejsce, ale nie jest główną rzeczywistością Polski, bo ja widzę dookoła siebie wiele szczęśliwych ludzi, którzy mogą sięgać po szczęście każdego dnia.
Cytat: | jedyna zludna utopijna nadzieje maja wlasnie sluchajac tych wampirskich audycji radia Maryja I Trwam |
Ożesz, co za okropnie głupi tekst! Jak tu się nie bulwersować? Polska się zmienia, a Ci którzy tak brudnie o Niej mówią i są daleko, jeśli jeszcze czują się Polakami, powinni się wstydzić, że nie uczestniczą w tej zmianie na lepsze, albo przynajmniej nie narzekać na swoją ojczyznę i zająć się swoimi sprawami na obczyźnie.
Przepraszam za ton, ale zwyczajnie bulwersuje mnie takie gadanie. Wystarczy lepiej spojrzeć na rzeczywistość, która wbrew pozorom i tego naszego narodowego smęcenia nie jest zła, przeciwnie, a polska mentalność w końcu zrzuca te czarne okulary.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bogusław
Gość
|
Wysłany: Sob 20:48, 30 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Alojzy skoro mam swoje zdanie, odmienne od twego tzn. iż mam wahania osobowości i tworzę fantazy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|